WikiLeaks ujawnia źródła finansowania terrorystów z Al-Kaidy
Według dokumentów ujawnionych przez WikiLeaks a udostępnionych m.in za sprawą The Guardian Stany Zjednoczone podejrzewały, a właściwie były pewne już w 2009 r., iż Saudyjczycy wspierają terrorystów z Al-Kaidy, Laszkar-i-Taiba czy afgańskich talibów. Hillary Clinton, amerykańska sekretarz stanu, w depeszy skierowanej do amerykańskich dyplomatów w krajach Zatoki Perskiej skrytykowała wysiłki antyterrorystyczne podjęte nie tylko przez władze saudyjskie, ale także katarskie i kuwejckie. Wezwała też do podjęcia wysiłków mających na celu identyfikację, monitoring i przerwanie praktyki wspierania aktywności islamskich organizacji terrorystycznych.
Nie wskazano jednakże konkretnych przykładów (osób bądź instytucji), które by powyższą tezę czyniły wysoce prawdopodobną. Nie można bowiem za taki przykład uznać fundacji noszącej nazwę Revival of Islamic Heritage Society (RIHS). Mimo wpisania jej na ONZ listę instytucji związanych z Al-Kaidą (rez. 1267) – nie przedstawiono wystarczających dowodów, aby potwierdzić wielokrotnie przedstawiane podejrzenia.
Doniesienia BBC i kilku innych serwisów informacyjnych (wskazujących na główną rolę Saudyjczyków) uznać należy za niezbyt autorytatywne z bardzo prostego powodu. Dziennikarze nie wczytali się w istocie w ujawnione depesze. W jednej z nich Richard Holbrooke (specjalny wysłannik prezydenta USA do Pakistanu i Afganistanu) uznał, że większe zagrożenie dla USA i krajów Zachodu wiąże się z funkcjonowaniem organizacji charytatywnych w Pakistanie, finansujących islamskich ekstremistów. Wezwał w związku z tym do monitorowania aktywności pakistańskiej mniejszości w Arabii Saudyjskiej oraz podjęcia współpracy pomiędzy władzami saudyjskimi, a pakistańskimi i indyjskimi.